Przejdź do głównej zawartości

W jaki sposób NAPRAWDĘ odnieść sukces?

Wszyscy chcemy być szczęśliwi. Marzymy o życiu łatwym i przyjemnym jak z reklamy Ikei. Dziś mamy powszechny dostęp do poradników, ebooków, rad ekspertów, dzięki którym wiemy, że należy jasno sprecyzować cel, wizualizować go i powtarzać sobie dam radę i.... ....i ku naszemu zaskoczeniu nic się nie zmienia. Trzeba jak dotychczas wstać rano do pracy, pomaszerować do kuchni celem zrobienia całej  rodzinie śniadania, po drodze potykając się o porozrzucane przez dzieci zabawki i przeklinając swoje życie, bo przecież inne kobiety codziennie dostają piękne jak z jurnala śniadanie do łóżka (widzimy to na ich profilach instagramowych). Wychodzimy z domu i wcale słońce nie świeci mocniej, korki są jak były, a w pracy szef też czepia jak się jak zawsze, a nawet bardziej. I co z naszym postanowieniem optymistycznego podejścia do życia i wdzięczności za każdy moment?? Przecież świat sprzysiągł się przeciwko nam :(

Czy na pewno? Dlaczego nie udaje nam się wymarzonych zmian wprowadzić do życia na stałe? Czy to w ogóle jest możliwe? W jakie pułapki wpadamy najczęściej i co utrudnia osiągnięcie sukcesu?

1. Przede wszystkim ZMIANA to PROCES. Proces czasochłonny i pracochłonny. Jeśli liczyłaś na to, że coś zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - przykro mi. Nic samo się nie zrobi.

2. Zastanów się czy cel, który sobie postawiłaś jest na pewno Twój. Może pomysł o wykreśleniu z jadłospisu czerwonego mięsa to cel Twojej przyjaciółki, a zajęcia z Hot Yogi to trend, któremu uległy wszystkie Twoje współpracownice, gdy tymczasem Ciebie brzydzą gołe stopy i tylko szukasz wymówek czemu znowu nie dotrzesz na zajęcia. Dlatego zastanów się czego Ty chcesz. Co Tobie się marzy, czego Ty potrzebujesz. Nie ważna jaka jest moda, co wypada, czego oczekują Twoi bliscy. Tu mówimy o Twoim celu.

3.Jeśli już na pewno wiemy czego chcemy i dlaczego tego chcemy (bardzo ważny etap rozważań, często pomijany), możemy zacząć planować. Po pierwsze trzeba zastanowić się jak nowy zwyczaj /nawyk wpleciemy w naszą codzienną rutynę, co lub kto nam w tym pomoże. Zastanów się czy wystarczy kolorowa karteczka z motywującym hasłem przyczepiona do lustra, czy przypomnienie w telefonie, a możesz poprosisz kogoś bliskiego, żeby Ci przypominał i wspierał w chwilach zwątpienia.

4. Kolejny krok to opracowanie planu B, C i D na wypadek, gdyby zdarzyły się nam potknięcia. A zdarzą się na pewno. Postanawiasz biegać 3 w tygodniu, ale już w pierwszym tygodniu, wypada Ci wywiadówka w szkole syna? Postanowiłaś przejść na bardziej zdrową dietę, a tu przyjęcie imieninowe u cioci? Takie wpadki czy pokusy będą się pojawiać, już zawczasu się na nie przygotuj. Jeśli nie poszłaś biegać w piątek to zamiast tego możesz w domu "odrobić" 30 minutowy trening z Chodakowską albo wydłużyć niedzielne wybieganie o brakujące 5 km. Podczas przyjęcia możesz zrezygnować z deseru, a nadwyżkę przyjętych kalorii spalić na spacerze. Ważne, żeby mieć przemyślane takie koła ratunkowe. W przeciwnym razie na 80% po pierwszym potknięciu wygra Twój wewnętrzny krytyk (z nim rozprawimy się już niebawem) mówiący, że znowu Ci się nie udało i lepiej odpuścić ten cel (a najlepiej jeszcze zagryźć porażkę tabliczką czekolady z karmelem).

5. Ponieważ proces zmian bywa mozolny, trzeba go sobie jakoś uatrakcyjnić. Świętuj każdy mały sukces. Wytrwałaś cały tydzień w swym postanowieniu i przeklnęłaś ani razu - brawo! Wyszłaś biegać pomimo deszczu  - super! Należy Ci się nagroda :) Przygotuj sobie (zdrową) kolację na odświętnej zastawie, wznieś toast kieliszkiem ulubionego wina, albo powiedz ukochanemu, że w nagrodę za Twoją wytrwałość zabiera Cię jutro do kina. Ważne, żebyś chociaż w myśli (ale lepiej działa to wypowiedziane na głos) pochwaliła się za swój wysiłek, samozaparcie i skuteczność. Od razu lepiej się poczujesz, a na dodatek wzrośnie Twoja motywacja do dalszego wysiłku.

6. Teorii na temat wykształcania nawyku jest sporo. Mówi się, że trwa ono co najmniej 21 dni (ale to w przypadku prostego nawyku i przy pomyślnych wiatrach). Realia pokazują, że czasu potrzeba trochę więcej, zwłaszcza, że nowy nawyk musi zastąpić nasze wieloletnie przyzwyczajenia. Ważne, żebyś zbyt szybko nie popadała w euforię i nie rezygnowała z przypominaczy i kontroli realizacji celu.

7. W chwilach zwątpienie przypomnij sobie po co to robisz? Zwizualizuj sobie jak to będzie, gdy już osiągniesz swój cel. Poczuj radość, satysfakcję i inne emocje, które będą Ci wtedy towarzyszyć.

DO DZIEŁA!

W komentarzu napisz nad jakim cele pracujesz? Co dla Ciebie stanowi największą trudność? Może wspólnie znajdziemy rozwiązanie dla Twojego problemu ;)



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Świat mentorów oszalał, wizualizacja nie działa ;)

Ostatnio wokół wizualizacji zrobiło się głośno. Jej wielcy propagatorzy - czyli grupy mentorów, coachów i motywatorów, którzy za Brianem Tracy i autorami Sekretu podawali wizualizację za najskuteczniejszy sposób na odniesienie życiowego sukcesu, nagle zaczęli się wycofywać z jej stosowania, mówiąc, że to jednak nie działa. Czy wizualizacja nagle przestała działać? Nie. Po prostu przez tyle lat była stosowana w nieprawidłowy sposób. W sporcie wizualizacja jest wykorzystywana z powodzeniem od wielu lat. Niestety świat "motywatorów" poszedł na łatwiznę i stąd brak zadowalających rezultatów. Prawdziwa wizualizacja używana przez sportowców przynosi wymierne efekty i jest to udokumentowane naukowo. Dowody na skuteczność wizualizacji Pierwszy z brzegu eksperyment australijskiego psychologa Alana Richardsona. Podczas zgrupowania podzielił swoich studentów, Richardson wybrał 3 grupy. Przeprowadził testy celności rzutów do kosza, aby poznać stan wyjściowy.

Confrontage

Tytuł tego postu, a także zdjęcia powstały pod wpływem inspirującej wizyty w Muzem Sztuki Współczesnje w Krakowie i wystawie prac Jiri Kolar. Obszerniejsza relacja z tej i innych ekspozycji MOCAKu już niebawem. The title of this post, as well as photos were taken under the influence of an inspiring visit to the Museum of Contemporary Art in Crakow and Jiri Kolar's exhibition. Extensive post about this and other exposures in MOCAK soon. Jacket Mohito Blouse Mango Jeans Orsay Shoes DeeZee Bag H&M Glasses Exte

Crumplage

Dziś obiecane zdjęcia i kilka słów z MOCAKu, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie. Wystawa Jiríego Kolára, która nas przyciągnęła, to pierwsza w Polsce tak duża monograficzna prezentacja prac jednego z najwybitniejszych czeskich artystów. Tworzył między innymi surrealistyczne kolaże, często wykonywane nowatorskimi technikami. Jego prace plastyczne w swojej złożonej strukturze odzwierciedlają różnorodność zainteresowań artysty. Obok twórczości wizualnej Kolár zajmował się również literaturą. Nam szczególnie przypadł do gustu kolaż Damy z Łasiczką, a także kilka muzycznych akcentów.  Na dziedzińcu, w podcieniach Muzeum znajduje się instalacja multimedialna amerykańskiej artystki Anity Glesta. Trzonem tej instalacji są wywiady z mieszkańcami Guerniki.